poniedziałek, 4 stycznia 2016

Rozdział 4

Tajemnica

Bardzo was przepraszam za spóźnienie. Dobrze wiem, że rozdział powinien być wczoraj, jednak zabrakło mi weny i czasu. No, pięknie zaczęłam nowy rok... Ogólnie uważam, że ten rozdział jest za krótki i taki niejaki... Jednakże mam nadzieję, że wam się spodoba. Nie mam zamiaru błagać was o komentarze, aczkolwiek byłyby miłą motywacją ;) Zapraszam do czytania :            

Obudziłam się i rozejrzałam po pokoju. Nie było w nim ani Evelyn ani Pansy. Brak Evelyn nie zdziwił mnie, jednak Pansy zawsze na mnie czekała.
- Parkinson?! – zawołałam. Stwierdziłam, że może być w łazience. Nikt mi nie odpowiedział. Byłam zdezorientowana, od pierwszej klasy chodziłam na śniadanie z moją przyjaciółką, zawsze tak było. Niby taka drobnostka, a jednak wytrąciła mnie z równowagi. Czułam, że coś jest nie tak.
- Nie powinnam się tak przejmować, pewnie poszła z chłopakami, bo za długo spałam – powiedziałam nie do końca przekonana. Ubrałam się, założyłam moją odznakę Prefekta i poszłam na śniadanie. Po drodze dołączyła do mnie Evelyn.
- Cześć, a gdzie masz Pansy?
- Nie wiem, może widziałaś ją jak wychodziłaś z biblioteki?
- Nie, chwila skąd wiesz, że byłam w… ach no tak. Jestem tam częściej niż w dormitorium, co nie? – zapytała ze śmiechem. Uśmiechnęłam się. Czasem zastanawiałam się co taka Evelyn robi w Slytherinie. Zachowuje się jak stuprocentowa Krukonka. Jest bardzo inteligentna, dużo czyta i chce wszystko wiedzieć. Myślę jednak, że to przez jej ambicję, czystą krew i… rodzinę. Chyba wszyscy Rookwoodowie byli Ślizgonami. Po chwili doszłyśmy do Wielkiej Sali i usiadłyśmy przy naszym stole. Rozejrzałam się, oprócz Pansy nie było także Draco, Blaise’a, Harpera, Millicenty i Dafne. Musiałam odkryć o co chodzi. Szkoda, że nie dostałam jeszcze odpowiedzi od taty. Być może magiczny pergamin pomógłby mi. Jak na zawołanie do sali wleciało mnóstwo sów z listami i gazetami w dziobach. Po chwili Bonnie pozostawiła na moim talerzu list i Prorok Codzienny. Szczęśliwa otworzyłam zakopertowaną odpowiedź na moje pytanie. 

Kochana Madeline!
Tak się cieszę, że znalazłaś Mapę Huncwotów (nie chcę wiedzieć jak)! Byłem pewien, że Filch ją wyrzucił albo co gorsza spalił. Miałaś rację, stworzyłem ją razem z Remusem, Jamesem i Peterem. To jest cudowny przedmiot! Ukazuje wszystkie szczegóły Hogwartu, włączając w to mieszkańców zamku, tajne przejścia i hasła, jakie trzeba wypowiedzieć, żeby przez nie przejść. Obejmuje także część terenów przyległych do zamku, jak na przykład błonia. Ten przedmiot pozwala śledzić kroki wszystkich osób obecnych na terenie szkoły. Każdy bowiem stanowi na niej niewielką kropkę opatrzoną imieniem i nazwiskiem. Aby mapa się ukazała, należy dotknąć ją różdżka i wypowiedzieć słowa: „Przysięgam uroczyście, że knuję coś niedobrego”. Po użyciu mapę należy zapieczętować zaklęciem, bo inaczej każdy mógłby z niej skorzystać. W tym celu wystarczy jedynie stuknąć w nią różdżką i powiedzieć: „Koniec psot”, a wszystko z niej zniknie. Mapa Huncwotów ułatwiła nam życie. Dzięki niej mogliśmy pozwolić sobie na dużo więcej, jeżeli wiesz co mam na myśli. Jestem przeszczęśliwy, że to moja córka odnalazła nasze dzieło. Korzystaj z niej mądrze ;)

                                                                                    Tata

PS Lepiej nie mów mamie, że ją znalazłaś i że powiedziałem ci jak ona działa. Mogłoby się to źle skończyć. Kocham cię.

Uśmiechnęłam się. Czułam, że jest to wspaniały przedmiot, ale że aż tak? Cieszyłam się, że mój tata nie należy do bardzo odpowiedzialnych rodziców. W końcu dał mi przepustkę do nielegalnego wychodzenia za teren szkoły i Salazar wie do czego jeszcze. Nagle usłyszałam :
- Cześć Maddie. Wybacz, że mnie nie było, ale miałam w czymś pomóc Blaise’owi – powiedziała Pansy i usiadła obok mnie.
- Nie ma sprawy, ale w czym konkretnie musiałaś pomóc akurat ty, Draco, Harper, Millicenta i Dafne? – zapytałam podejrzliwie. Miałam mieszane uczucia. Jednocześnie cieszyłam się, że już przyszła i nie wierzyłam w jej słowa.
- Nie, nie, pomagałam tylko ja i Draco. Nie wiem gdzie był Harper, Millicenta i Dafne – starała się zabrzmieć bardziej przekonująco.
- Aha, no dobra. Pamiętasz jaką teraz mamy lekcję? – zmieniłam temat. Dalej jej nie wierzyłam, ale stwierdziłam, że zajmę się tym później.
- Obronę przed Czarną Magią.
- Ja już zjadłam śniadanie i chyba zapomniałam książki od Eliksirów. Pójdę do dormitorium i spotkamy się pod salą. Smacznego – powiedziałam i ruszyłam w stronę wyjścia. Jednak byłam wystarczająco blisko stołu, by usłyszeć szept Blaise’a :
- Myślisz, że coś podejrzewa?
Nie zdążyłam usłyszeć odpowiedzi Pansy. Oczywiście nie dałam po sobie znać, że usłyszałam pytanie Zabiniego. Czułam, że coś jest nie tak, a teraz byłam tego pewna. Miałam nadzieję, że Mapa Huncwotów pomoże mi to rozgryźć.
- Co teraz już nawet nie masz z kim chodzić po korytarzu? Szczerze mówiąc, myślałam, że szybciej się od ciebie odsuną. Lepiej późno niż wcale, co nie? – powiedziała stojąca naprzeciwko mnie Dafne.
- Nie musisz się martwić, nasza przyjaźń ma się dobrze. Po prostu muszę szybko pójść do dormitorium. Z resztą chyba nie potrzebuję tłumaczyć się TOBIE, w końcu ty też jesteś sama.
- Tak, ale…
- Dobra, Greengrass, nie będę marnować na ciebie czasu. Spieszę się – przerwałam jej i szybko weszłam do dormitorium. Usiadłam na swoim łóżku i wyjęłam mapę. Dotknęłam różdżką pergamin i powiedziałam :
- Przysięgam uroczyście, że knuję coś niedobrego.
Po chwili na pergaminie zaczęły pojawiać się czarne linie, łączące się, krzyżujące, zbierające wachlarzowato w każdym rogu. Potem, na samym szczycie, ukazały się zielone ozdobne litery, układające się w następujące słowa:
„Panowie Lunatyk, Gilzdogon, Łapa i Rogacz,
zawsze uczynni doradcy czarodziejskich psotników,
mają zaszczyt przedstawić
MAPĘ HUNCWOTÓW.”

Otworzyłam mapę. W środku znajdował się obraz wszystkich pokojów i sal, a w nich kropki z imionami i nazwiskami. Od razu odnalazłam Pansy, która stała pod klasą do OPCM razem z Blaise’m, Draco, Harperem, Millicentem i Dafne. Domyśliłam się, że podczas śniadanie także byli razem.
- Koniec psot – powiedziałam. Stwierdziłam, że będzie jeszcze na to czas. Schowałam pergamin do kieszeni i pobiegłam na lekcji

                                            
                                           ***

- Wreszcie koniec lekcji. Dzisiejszy dzień był okropny. Tyle nam zadali. Nie mam pojęcia jak mamy się wyrobić do jutra. Przynajmniej Eliksiry szybko zleciały.
- Tak, chyba poproszę jakiegoś kujona o spisanie. Nie dam rady. Pamiętasz jak jeszcze nie dawno mówiłyśmy, że ta szósta klasa jest aż za prosta? – powiedziała Pansy z grymasem na twarzy. Już miałyśmy zamiar iść do dormitorium, gdy usłyszałyśmy :
- Panno Black, proszę zaczekać.
- Już idę profesorze Snape – powiedziałam do nauczyciela. – Poczekaj na mnie Pansy.
Po chwili stanęłam twarzą w twarz z opiekunem domu węża.
- Zawieź to w pokoju wspólnym Slytherinu. Mam nadzieję, że zrobisz to jak najszybciej – powiedział zimnym tonem i dał mi ogłoszenie.
- Dobrze, proszę pana – odpowiedziałam. Snape nigdy mnie nie lubił. Traktował mnie jak idiotkę, która przypadkowo załapała się do Slytherinu. Często wspominał, że jestem taka jak ojciec. Jednak nie obchodziło mnie to. On również nie zyskał mojej sympatii. Dodatkowo traktował Draco jak syna, którego nigdy nie miał. Nie wiem jak załapał się na posadę nauczyciela.
- Czego chciał? – zapytała Pansy, do której podeszłam.
- Dał mi ogłoszenie o… - dopiero zdałam sobie sprawę, że nawet nie sprawdziłam o czym mam powiadomić Ślizgonów
- Aaaaa!!!! – krzyknęła Pansy. – Zobacz, zobacz, bal z okazji Halloween! Nigdy jeszcze takiego nie było. W co ja się ubiorę? Jak się umaluję? O mój Boże! Nie mam żadnych ładnych butów! Maddie… Pożyczysz mi te… O nie! Z kim ja pójdę?! – zaczęła panikować. Spojrzałam się na nią jak na wariatkę.
- Porąbało cię? Pamiętasz Bal Bożonarodzeniowy? Był fatalny. Już nasze imprezy są lepsze.
- Oj przestań marudzić. Nie było aż tak źle. Przyznaj się, ty też się cieszysz. Pomyśl ile osób cię zaprosi. Chociaż byłabyś bardziej podekscytowana gdyby jakiś chłopak ci się podobał…
- Pewnie masz rację, chodźmy już. Jedyne co mnie cieszy to wybór sukienki. Z resztą mam ważniejsze sprawy na głowie.
- Jesteś okropna – mruknęła Pansy. Weszłyśmy do pokoju wspólnego, a ja zawiesiłam na tablicy ogłoszeń informacje o balu. Tak jak się spodziewałam, po chwili zebrało się dużo osób czytających ogłoszenie i dyskutujących o tym jak się ubiorą, z kim pójdą itp. Miałam już tego dość. Jednak zauważyłam, że na tablicy jest jeszcze jedna informacja mówiąca o jutrzejszym wyjściu  do Hogsmeade. Ucieszyłam się, uwielbiałam moje zakupy z Pansy, Blaise’m, Harperem i… Draco. Zawsze było tak zabawnie. Szybko podeszłam do mojej przyjaciółki.
- Widziałaś? Jutro jest wyjście do Hogsmeade. Pójdziemy z chłopakami?
- A, zapomniałam ci powiedzieć. To ogłoszenie było już wczoraj. Przykro mi, ale nie idę. Chciałabym, serio, ale nie mogę.
- O co chodzi? Dlaczego? – spytałam lekko poirytowana.
- Wybacz mi, ale już się z kimś umówiłam.
- Co? Żartujesz sobie?! Po co miałabyś się z kimś umawiać akurat w dniu wyjścia do wioski? Chwila… Idziesz na randkę?
- Zgadłaś. Przepraszam, że ci nie powiedziałam, ale nie wiem czy to coś dla mnie znaczy. Na razie to nic poważnego – powiedziała z uśmiechem.
- No, dobrze, ale z kim? I gdzie?
- Z takim Krukonem, pewnie go nie znasz. Nie jest zbyt popularny… Właśnie dlatego nie chciałam ci mówić. Zaprosił mnie na romantyczną kolację w Pokoju Życzeń.
- Do Pokoju Życzeń? Dlaczego właśnie tam? Przecież moglibyście wyjść do fajnego miejsca w Hogsmeade.
- Masz rację, ale on tak wymyślił. Pewnie stwierdził, że lepiej pójść tam, niż do knajpy, w której już byłam.
- No dobrze. Zdasz mi przynajmniej sprawozdanie, ale już po randce?
- Oczywiście – powiedziała Pansy i przytuliła mnie.
- Idę jeszcze coś załatwić, pa!
- Pa!
Wiedziałam, że kłamie. Przyjaźnimy się od dobrych kilku lat, zdążyłam odkryć jak zachowuje się, gdy nie mówi prawdy.
- Oj Pansy, Pansy. Czy ty naprawdę myślisz, że będziesz w stanie mnie oszukać? Nigdy, nigdy ci się to nie uda – pomyślałam wściekła i poszłam do pokoju chłopaków. Chciałam sprawdzić, czy oni też się wymigają. Otworzyłam drzwi.
- Cześć! – powiedziałam.
- Zwariowałaś Black?! Mogliśmy być nadzy! – powiedział urażony, leżący na swoim łóżku Blaise.
- Wszyscy razem? – uniosłam brwi. – A gdzie są twoi współlokatorzy?
- Wiesz co? Myślałem, że się za mną stęskniłaś, a tobie po prostu brakuje towarzystwa Draco.
- Nie mam czasu Zabini! – warknęłam zirytowana, miałam już dość jego nieustających żartów.
- Dobrze, dobrze, przecież wiesz, że uwielbiam się z tobą droczyć. A więc, czego chcesz?
- Chciałam się zapytać, czy pójdziecie ze mną do Hogsmeade? Pansy idzie na randkę, więc no wiesz…
- Chętnie poszlibyśmy z tobą mierzyć sukienki, ale nie idziemy do wioski. Musimy załatwić pewną rzecz. Z resztą nie wiem, czy moje nogi wytrzymałyby kilka godzin chodzenia po sklepach – powiedział z uśmiechem Blaise.
- No  dobra, a więc w tym roku pójdę z kimś innym, dobrze, że nie będzie z tym problemu. Pa Zabini! – zawołałam na pożegnanie i wyszłam z pokoju. Byłam już pewna. To wszystko miało związek z ich wcześniejszym spotkaniem. Byli umówieni, razem. Ukrywali coś przede mną. Łączyła ich pewna sprawa, a ja miałam zamiar dowiedzieć się o niej wszystko. Nikt, po prostu nikt nie ma prawa oszukiwać Madeline Black!

Znalezione obrazy dla zapytania zła isabelle fuhrmanZnalezione obrazy dla zapytania louis cordice i scarlett byrne
                                        

6 komentarzy:

  1. Bardzo fajny rizdzial. Jestem bardzo ciekawa co wszyscy ukrywają. Rozdział fajny powiesz kiedy następny ? ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdziały wychodzą co niedziele ;) (raczej wieczorami) + dziękuje :)

      Usuń
  2. Jej supi rozdział! Jak dla mnie to mogłyby być takie długości ;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. 22 yr old Systems Administrator II Abdul Tomeo, hailing from Lacombe enjoys watching movies like "Resident, The" and Painting. Took a trip to Flemish Béguinages and drives a Jaguar C-Type. Idz do tej stronie

    OdpowiedzUsuń
  4. 30 yr old Account Coordinator Leland Pedracci, hailing from Listowel enjoys watching movies like Blue Smoke and Sailing. Took a trip to Monastery of Batalha and Environs and drives a Bugatti Type 57SC Atalante. zobacz teraz

    OdpowiedzUsuń